niedziela, 15 września 2013

Stan zawieszenia

Od tygodnia żyję w zawieszeniu. Czekanie - ktg - badanie - czekanie. Jeśli chodzi o zapisy ktg to mam wręcz tendencję spadkową, jak zaczynałam w poniedziałek skurczami 127, co 3-4 minuty, tak dziś na 20-minutowym zapisie nie pojawił się żaden:) Nie wiem już czy śmiać się czy płakać! Jak we wtorek pojawił się 1 cm, tak jest bez zmian i dziś. Mój doktorek powiedział, że z tym centymetrem mogę sobie chodzić i kolejny tydzień, a równie dobrze akcja może się rozwinąć w kilka godzin. Jak we wtorek mogłam do woli wykorzystywać fakt, że "rodzę" i prosić męża o co tylko chcę, tak dziś patrzy na mnie z politowaniem i mówi, że ta płyta się już zdarła ;) Dla zabicia czasu i popędzenia akcji chodzimy na spacery, w domu mam piłkę, więc się na niej kręcę, ale efektów nie widać. Mam jednak nadzieję, że to cisza przed burzą, że nie będę biegać na ktg przez kolejny tydzień. Młody dzisiaj dał popis na zapisie, obok płakał niemowlak tak donośnie, że Antkowi serce skakało jak szalone i aż podnosił nogami do góry sondy od ktg, mieliśmy niezły ubaw z niego, a poza tym spylał to na lewy to na prawy bok i trzeba było go szukać. Urwis będzie, jak nic:) Dziś jest ostatni z wyznaczonych terminów, ale Antek najwyraźniej ma gdzieś te daty, on sam wie najlepiej kiedy wyjdzie. Już dziś po badaniu powiedziałam mu - synu siedź ile chcesz, poczekam. I tak nie mam innego wyjścia:)

18 komentarzy:

  1. No tak :) wyjścia nie ma.
    Kiedyś na pewno to nastąpi ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to ja stawiam na 17 września :) Ja będę świętować 25, a on pierwszy dzień :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Anteeeeeeeeek wychodź tu prędziutko!
    Czekamy

    OdpowiedzUsuń
  4. Na dniach..., oj będzie się działo! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja byłam już pewna że Antoś wyszedł....uparciuch będzie jak nic :) musi po swojemu wszystko zrobić :) ja z rańca o 9 też miałam 1 cm rozwarcia a o 14 rodziłam, więc lekarz ma rację, miejmy nadzieję, że jak już się rozkręci to pójdzie szybko i sprawnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. O tak pokazuje już charakterek:) dziękuję za wsparcie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mały uparciuch:) Ale gdzie mu będzie lepiej? Tylko u mamy w brzuchu:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moze wez sie za wieksze sprzatanko hihi, u mnie jak sie pozniej zdalo zakonczylo sie porodem a wrecz cesarka.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Aga, powiem szczerze: ja nawet podczas porodu kiedy miałam podłączone ktg to nie było widać skurczów, ale je czułam, a wcześniej miałam identycznie jak Ty. Raz wychodziły na ktg, dzień przed porodem nie miałam w ogóle, także w cały świat;)

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas pomogło wdrapywanie się na 4 piętro :)
    Trzymam kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. moja siostra myla okna, podłogi itd. nic nie pomogło. na koncu pozyczyla rower stacjonarny od cioci i on dopiero dal efekt. na drugi dzien rozpoczela sie akcja porodowa :) powodzenia

    OdpowiedzUsuń