środa, 20 lipca 2011

Dzien Swistaka

Tyle miałam pozytywnej energii i nadziei, że dzięki ustawionemu leczeniu wszystko się układa po naszej myśli, znikły niepokojące objawy, wszystko było na dobrej drodze. Nie rozumiem co się dzieje, nagle organizm oszalał, wszystko wróciło do stanu sprzed leczenia. Po dzisiejszej wizycie u lekarza mam znów pełno leków, dwa antybiotyki, ręce mi już opadają... Przecież myślałam pozytywnie, wierzyłam że się uda, modliłam się o wyzdrowienie, co się dzieje do cholery.... Jestem załamana... Znów muszę się z tego jakoś podnieść, zmobilizować, ale zupełnie nie wiem jak to zrobić, w tej chwili jestem bez sił... Mam dość, mam wszystkiego dość! Dobrze, że chociaż mój mąż jest silny i jest przy mnie...

wtorek, 19 lipca 2011

Jak zwykle

Wyczekiwałam jutrzejszego poranka jak zbawienia, odliczałam dni. Rano miałam zrobić test, w pracy siedziałam jak na szpilkach i nagle zadzwoniła moja przyjaciółka, u której dopiero co tańczyłam na weselu, że chce ze mną porozmawiać. Szłam na to spotkanie z mocno bijącym sercem, bo już wiedziałam co usłyszę. I oczywiście nie myliłam się - moja przyjaciółka jest w ciąży. Jak ja pięć lat się staram, tak przez ten czas ona zdążyła poznać swojego przyszłego męża, zaręczyć się, wziąć ślub i zajść w ciążę. A ja co?! Oczywiście wieczorem dostałam @! Testy wrzuciłam na dno szuflady i się poryczałam. Cieszę się z jej szczęścia, zasłużyła na wszystko co najlepsze. Ale czy ja na to nie zasłużyłam?... Brakuje mi już sił...

wtorek, 5 lipca 2011

Bajki Swiata

Przepiękne i kojące bajki nie tylko dla dzieci... Ech, żeby w życiu było też tak pięknie...
Wklejam te, które podobają mi się najbardziej, ale jest ich dużo więcej.








sobota, 2 lipca 2011

(Nie)spełnione urodzinowe zyczenie:(

Urodzinowe życzenie przechodzi na kolejny rok, znowu:( Milczałam, bo chciałam troszkę odpocząć od Tego Tematu. Wyjechaliśmy z mężem na parę dni, świętowaliśmy z przyjaciółmi naszą kolejną rocznicę ślubu, wybawiłam się weselu przyjaciółki, troszkę wyluzowałam. Olałam nawet wizytę u gina, pójdę w przyszłym miesiącu. Ostatnio byłam tak przytłoczona leczeniem, wizytami lekarskimi i pracą, że zaczynałam już wariować. Skończyło się świętowanie i wrócił smutek, żal, że kolejne urodziny mam za sobą i wciąż nie jestem mamą:( Jak długo jeszcze?... Za oknem leje od dwóch dni, chyba pogoda dostosowała się do mojego ponurego nastroju. Całe szczęście, że w domu jest wino, czas chyba je otworzyć.

Nienawidzę tej babskiej huśtawki nastrojów!