wtorek, 25 grudnia 2012

Świątecznie


Kochane Dziewczynki,
z okazji świąt Bożego Narodzenia życzę Wam i Waszym najbliższym bardzo dużo miłości i wzajemnego wsparcia, radości ze świątecznych spotkań przy rodzinnym stole oraz spełnionych marzeń pod choinką!

Mamusiom i oczekującym na przybycie wyczekanego małego człowieczka życzę spełnienia w tej niezwykłej roli. A tym z Was, które tak, jak ja wciąż czekają na swój cud, by w nadchodzącym roku mogły o sobie powiedzieć "jestem mamą".

piątek, 14 grudnia 2012

Dostałam już pierwszy prezent!

I na dodatek zrobiłam go sama sobie:) Dwie godziny temu zdałam egzamin na prawo jazdy!!!!:) Co za ulga, już miałam serdecznie dość tej niekończącej się historii, dziś się zawzięłam i chociaż trafiłam na najgorszego egzaminatora, na jakiego tylko mogłam to zdałam i z tego powodu jeszcze bardziej się cieszę. O facecie już krążą legendy. Oblewa przede wszystkim kobiety, bo jest zdania, że baby nie powinny dotykać się do samochodu. Kilka razy próbował mi wcisnąć kit, że czegoś nie zrobiłam, jak powinnam, ale stanowczo się z nim nie zgodziłam, mruczał coś tylko pod nosem. Na koniec wcisnął mi do ręki świstek i powiedział poirytowany: "zdała pani, ale fuksem, bo jeździć to pani nie umie". A ja mu na to z uśmiechem: "no co pan powie, ale jednak zdałam, więc pozwolę się z panem nie zgodzić, dziękuję i żegnam!". Uśmiech mam do tej pory od ucha do ucha, jak przypominam sobie tą scenę:) Mąż strasznie się ucieszył, że zdałam i to u słynnego Leona, ale po chwili z okrągłymi z przerażenia oczami powiedział: "ale to znaczy, że teraz będę musiał dać ci auto!". Faceci:) Uff cieszę się, że ten problem mam już z głowy. Właśnie problem, bo z tego, co miało być odskocznią od prawdziwych problemów, zrobił się kolejny. Ale to już nie istotne, bo zdałam, dzisiaj się do wszystkich uśmiecham:)
Teraz idę odebrać ostatnie prezenty z poczty i już będę mogła pakować. Zawsze staram się zrobić zakupy prezentowe przed tym całym szaleństwem. A w przyszłym tygodniu już tylko zostanie kupić choinkę. Matko, kolejny rok za nami, przeraża mnie upływający tak szybko czas... A i najważniejsze, powiedzieliśmy rodzicom o problemach z powiększeniem rodziny, trochę się dąsali, że nic im tak długo nie mówiliśmy, ale mam nadzieję, że rozumieją, że to nie jest dla nas łatwe. Może już na te święta nie będę czuła takiego ciśnienia z ich strony. Oby. Byliśmy też u naszego doktorka, widzi, że nas traci, ale stara się bardzo, więc przekonał mnie do sprawdzenia jeszcze jednej hipotezy. Zdaje sobie jednak sprawę, że jak to nie pomoże to idziemy gdzieś indziej. Tak naprawdę chciałabym by miał rację, jak tylko go poznałam, to czułam, że to jest człowiek, który naprawdę chce nam pomóc, a wiadomo, że każda zmiana ginekologa to duże przeżycie dla kobiety,więc oby był wreszcie na dobrym tropie... Ma czas do nowego roku!