wtorek, 27 sierpnia 2013

38 tydzień!

"księżyc w pełni"
 - aj raz  złamię swoją zasadę i wrzucam
 aktualną fotę brzucha ku pamięci:)
Jestem już jak tykająca bomba. Skurcze B-H są coraz częstsze, pojawiła się siara, stopy i dłonie opuchnięte, buzia też taka "ciążowa", na wadze + 14 kg, ale na szczęście wszystko poszło w cycki i brzuch, jak idę to z tyłu nie widać, że turla się ciężarówka:), ale i woda w nogach pewnie zawyża pomiar. Przed ciążą miałam raczej niedowagę także było, co nadrabiać. Mój synek już od kilku tygodni grzecznie leży główką w dół, tylko tyłkiem jeszcze zamiata a to na lewy a to na prawy bok, waży już 3060 g , ale ma jeszcze pole do popisu, potrafi skopać moje biedne żebra, codziennie łapię go za te niesforne piętki i odgrażam się, że ugryzę, jak już wyjdzie na zewnątrz;) Jestem na etapie prania i prasowania, śmiesznie wyglądają w łazience rzędy małych ubranek:) Właściwie wszystko już jest gotowe na przyjście Antka, zostały drobiazgi. Myślę często o tym dniu, budzę się bladym świtem i zastanawiam, jak będzie wyglądało nasze życie we trójkę. W tym tygodniu ostatnie zajęcia z porodu w szkole rodzenia i chyba czas myśleć o pakowaniu torby, a właściwie nie myśleć, tylko ją spakować:) A w sobotę sesja zdjęciowa, znajoma fotograf zrobi nam kilka fotek na finiszu, lepiej późno niż wcale, oby tylko pogoda dopisała, bo foty mają być w plenerze:) To tyle u nas, póki co. Proszę o modlitwę, trzymanie kciuków i pozytywne myśli na naszej ostatniej prostej! Wsparcie wirtualnych ciotek, jest i dla mnie i dla Antka bardzo ważne!:)

ps. Młody właśnie mnie skopał i dostał czkawki:) Uwielbiam go!

piątek, 2 sierpnia 2013

Jestem skołowana

Gdy wyobrażałam sobie, jak będzie wyglądało nasze życie z takim małym dzieckiem to moją największą obawą zawsze było i jest nadal jego spokojny, bezpieczny sen. Tyle słyszy się o zatrzymaniu oddechu czy zakrztuszeniu - od razu uginają się pode mną nogi. Dlatego dużo czytam i pytam, co zrobić by takie ryzyko zminimalizować i im więcej pytam tym jest durniejsza, bo jedna położna czy mamuśka powie, że dziecko musi spać tylko na pleckach, druga, że tylko na bokach, jedna, że na płaskiej powierzchni, druga, że pod kątem, np. na klinie. Oszaleć można. Z tego wszystkiego zakupiłam jakieś cudo z patentami, nagrodami - materacyk specjalny do spania pod kątem ze specjalnym hamakiem z siatki na którym kładziemy dziecko (plusy: główka się nie zniekształca, młodemu ma się lepiej oddychać i ma spać w jak najwygodniejszej pozycji, a jak uleje to wszystko spłynie po siatce). I zalecana jest tam pozycja na plecach, a teraz położne w szkole rodzenia każą nam odkładać młodego na boki AAAAAA! Poza tym w mojej szkole rodzenia jest bardzo dobra i ceniona położna od laktacji, która nie tylko każe odkładać dziecko po karmieniu pod kątem i na bok to jeszcze mówi, żeby go nie nosić i nie klepać do odbijania. No to już w ogóle zdurniałam, bo ciągle słyszałam, że dziecku musi się odbić. Pomóżcie! Jakie są Wasze doświadczenia?! Ja wiem, że każe dziecko jest inne, że nie każe się ulewa, nie każdemu się odbija, że pewnie wszystko wyjdzie w praniu, jak już Antek będzie z nami, ale chciałabym poznać Wasze doświadczenia. Więc jak to jest z tym spaniem i odbijaniem?:) Bardzo chciałabym też skończyć kurs pierwszej pomocy dla takiego maluszka, ale w szkołach rodzenia dają tylko ulotki, co zrobić, gdy dziecko przestanie oddychać czy zakrztusi się... Przesadzam?! Może tak, może nie, po prostu wolę dmuchać na zimne!