wtorek, 20 września 2011

Wymrożone podwozie

bakterie w kostkach! dobrze im tak!
Wczoraj wymrozili mi podwozie w temp. -197 stopni Celsjusza! Trwało to bardzo krótko i było zupełnie bezbolesne. Jak pielęgniarka wiozła przez korytarz ten sprzęt to jedna babka tak się wystraszyła, spytała czy to dla niej bo teraz ona wchodzi:) Pielęgniarka ją uspokoiła, że to tylko tak strasznie wygląda. Na mnie jakoś ten sprzęt nie zrobił większego wrażenia, ot butla z azotem na kółkach i uchwyt na długim przewodzie. Doktorek zamocował odpowiednia końcówkę, schłodził tak, że leciał z niej zimny dym i jak normalne badanie ginekologiczne, chwila i już było po wszystkim. Mąż zażartował, że będę parować w drodze do domu:) Teraz rzeczywiście muszę chodzić w podpaskach, bo to co złe wylewa się na zewnątrz. Tak ma być przez ok. 6 dni. Ale spoko, nie jest to jakieś uciążliwe, najważniejsze żeby pomogło. Bardzo na to liczę. Będę mogła wreszcie zapomnieć o antybiotykach i przybliżę się o krok do upragnionego celu. Kontrolna cytologia za dwa miesiąca, więc mam trochę oddechu od lekarzy, z czego też bardzo się cieszę. Może w październiku uda się w końcu wybrać na urlop, bo jeszcze w tym roku nie byłam i już bardzo to odczuwam. Jestem dobrej myśli:)

18 komentarzy:

  1. Ja się nad tym zastanawiam, ale boję sie zapytac lekarza. Bo jeszcze stwierdzi, że się wymądrzam :/

    A czuć chłodek?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam do mnie.

    Gdybyś chciała www.walka-o-dziecko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za zaproszenie, a jeśli chodzi o Twoje obawy to ja sądzę, że nie potrzebnie się martwisz. Pamiętaj, że kto pyta nie błądzi. Powiedz, że znajoma miała taki zabieg i jesteś ciekawa jego opinii i tyle. Poza tym jeśli lekarz nie wzbudza Twojego zaufania to może lepiej poszukać innego hmm?

    OdpowiedzUsuń
  4. A zimna nie czuć, tam na dole od razu wszystko zamarza, czyli znieczulenie natychmiastowe;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś Pani Zima ;) Podoba mi się Twój optymizm, chwali się to :) Będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymam kciuki by tych kroków do upragnionego celu było już coraz mniej... by ten cel był już tuż tuż na wyciągnięcie ręki! Ba! Ja tam wierzę że już jest!

    OdpowiedzUsuń
  7. Julka dziękuję:) Tobie życzę tego samego, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dawno nie byłam u Ciebie cieszę się, że tyle się dzieję :)Na pewno to już bliżej niż dalej. Ja ze stwierdzoną endometriozą, po usunięciu tarczycy z guzem-nowotworem i z cyklami bezowulacyjnymi jakimś cudem zaszłam w ciąże. Byłam przekonana, że nie jest to proste i faktycznie 3 lata się zeszło. Z mężem byliśmy przekonani, że jak będzie to będzie. Dobrze, że trafiłaś na konkretnego lekarza. Ja jeżdżę do Profesora 120 km od miejsca za mieszkanie i polecam Go każdemu kto ma problemy. Tak daleko też rodziłam i jestem bardzo zadowolona. Cały czas kibicuję Wam w dążeniu do celu i trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. no to teraz w te pędy do przodu do upragnionego celu, dzielna kobieta z ciebie :)
    ps zamykam bloga jakbyś chciala dalej czytać, to prosże o emaila (podany na blogu)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niezła żona, Aneta dziękuję za ciepłe słowa i Wasze wsparcie:)

    Niezła żona - jak czytam takie historie jak Twoja to utwierdzam się w przekonaniu, że z babek silne stworzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Aga - żeby tam z babek były silne stworzenia... toż to BESTIE normalnie :) A jak w grę wchodzi dziecko i macierzyństwo to już w ogóle nie do zatrzymania! :) I dobrze... i chwała nam za to! A co!

    OdpowiedzUsuń
  12. Kass - co nowego? właściwie nic, dolegliwości po zabiegu, czyli "wyciek" znikł, jestem po kolejnej @, przez krioterapię ten cykl był dziwny, zobaczymy jak będzie teraz. Staram się myśleć pozytywnie, że będzie dobrze, ale zobaczymy. Kontrolę podwozia mam dopiero w listopadzie.

    Prorodzinna - święta prawda:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciesze sie, ze dolegliwosci zniknely. Trzymam za ciebie kciuki Ice Queen!
    Mnie czeka kolejna kolposkopia w przyszlym tygodniu - moze tez sie w razie czego o krioterapie wypytam?

    OdpowiedzUsuń
  14. Ags - zawsze warto pytać, może akurat metoda będzie pomocna dla Ciebie, ja również mocno za Ciebie trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń