czwartek, 8 września 2011

Jeden krok do przodu i dwa do tyłu...

Niestety leczenie wciąż jest nieskuteczne, końskie dawki antybiotyków nie pomagają na to moje draństwo (trwający od lat stan zapalny na tarczy szyjki macicy wywołany przez trudny do zidentyfikowania szczep bakterii oporny na nawet najsilniejsze antybiotyki, który przez poprzednich lekarzy był po prostu lekceważony). Czeka mnie kolejna kolposkopia, ale tym razem z pobraniem wycinków do badania histopatologicznego. Boję się o wynik. Na dodatek lekarz ciągle podejrzewa u mnie endometriozę, pomimo zrobionej przez poprzedniego gina laparoskopii. To długa historia i może napiszę o niej następnym razem. Wiem jedno nie zajdę w ciążę jeśli się stanu zapalnego nie pozbędę raz na zawsze. Możliwe, że czeka mnie krioterapia. Nie wiem kiedy i jak to się skończy. Czuję się tak bezradna. Mam masę pytań w głowie i zero odpowiedzi. Jak słucham mojego lekarza to widzę sens jego postępowania, co do moich problemów, ale z drugiej strony tyle razy już lekarze mnie zawiedli. Po prostu nie potrafię już tak na 100 proc. żadnemu zaufać. U mnie to już nie chodzi tylko o zajście w ciążę, ale także o moje zdrowie, bo przewlekły stan zapalny nieleczony jest bardzo niebezpieczny, a chodzenie pół miesiąca we wkładkach z powodu plamień to też nie jest normalne życie. Cieszą mnie bardzo wieści o kolejnych ciążach blogowiczek, gratuluję Wam wszystkim raz jeszcze i mam nadzieję, że w końcu do Was dołączę, zdrowa i szczęśliwa.

5 komentarzy:

  1. Ehh i ja mam podobne problemy. Nie dość, że problemy z ciążami to... ciągłe infekcje.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja wlaśnie też się zmagam :/ nie mogę uwierzyć, ze wcześniej lekarze cię na badania nie wyslali, lekcewazyli stany zapalne. Mi jeden lekarz, też wciaż powtarzal, ze stan zapalny to normalka, tysiące kobiet z nim żyje i nic im nie jest, ja w tym upatruję się choć w częsci przyczyny poronień i problemów z zajściem w ciąże. Życzę by jak najszybciej się tego pozbyć i do dziela.

    OdpowiedzUsuń
  3. Najgorsze jest to że od lat mówiłam różnym lekarzom o swoich dolegliwościach, wiedziałam że to nie jest normalne, a oni mi wmawiali, że plamienia to taka moja uroda i nie ma wpływu na płodność. A ja zawsze czułam, że w tym tkwi problem. Dopiero ten lekarz uznał to za problem, tym bardziej, że anatomicznie jest wszystko prawidłowo, jajeczkowanie też, ale stan zapalny i podejrzewana przez niego endometrioza w połączeniu powodują, że mój organizm traktuje komórkę i plemniki jako ciała obce i je niszczy. Poza tym przez stan zapalny mam mało śluzu potrzebnego do przetrwania plemników.

    OdpowiedzUsuń
  4. Krioterapia jest calkiem ciekawa - jak to okreslil moj gienek przeprowadzajacy zabieg "Nieczesto mozna sie pochwalic, ze mialo sie w pochwie 24K zloto" - dowcipmis :). Swoja droga coz to za upierdliwe paskudztwo Ci sie przeplatalo...bidulo. WON Z TYM! Aha! wiem, ze to nie jest zbytnie pocieszenie, ale jesli chodzi o wkladki to nastaw sie na wersje pampersowa, bo wysiek jest dosc obfity, zwlaszcza na poczatku. Buzka i trzymaj sie!

    OdpowiedzUsuń
  5. dzięki Tuvki za pocieszenie:)

    OdpowiedzUsuń