niedziela, 15 maja 2011

Zbuntowana owulacja

Poszła sobie gdzieś, obraziła się, sama już nie wiem, ale nie ma:( Nie wiem czy to wina tych nowych leków, które przecież w założeniu miały ją poprawić, a nie zlikwidować, czy bardziej stresu jaki przeżyłam w poniedziałek. To był chyba najdłuższy dzień w moim życiu. Poszłam, jak każdego roku w maju, na kontrolne usg piersi, jedną zbadała jest git - odetchnęłam tylko jakieś małe torbielki, to mam zawsze, bada drugą i się marszczy, bada dokładnej, a ja już leżę na kozetce i się modlę, żeby nic nie wypatrzyła, ale jednak wypatrzyła. Wyszłam z usg na miękkich nogach ze skierowaniem na biopsję. Nie dałam rady czekać na bezpłatną, więc zrobiłam tego samego dnia popołudniu prywatnie, wynik po długich dwóch godzinach na całe szczęście dobry. Mam po prostu nadal robić regularne kontrole i się nie martwić. Ale ten dzień był dla mnie traumatyczny, jakbym czekała na kata. Myślę, że owulacja zbuntowała się właśnie przez ten stresujący dzień. Niestety nie mam wpływu na mój organizm, a w takiej sytuacji chyba nikt nie potrafi zachować zimnej krwi. No cóż, oby w przyszłym cyklu wszystko wróciło do normy, bo ten już chyba trzeba spisać na straty:(

7 komentarzy:

  1. któryś lekarz, chyba od usg mi powiedział, że to wszystko jest razem połączone dość mocno: tarczyca+piersi+jajniki, więc nie dziwne, że jak coś nawali to też razem... uszy do góry:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam w klubie babek którym owulacja zastrajkowała w maju z powodu stresu.

    OdpowiedzUsuń
  3. oj współczuję strasznie takiego stresu, na szczęśćie jest wszystko ok. Owulacja niech sobie odpocznie i na następny miesiąc pieknie rozkwitnie. Tego życzę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak widać po Jagodzie (i nie tylko), może się zdarzć taki "skopany" cykl...nic się na to nie poradzi, co bynajmniej nie jest pocieszeniem...
    Ale z drugiej strony jest nadzieja na następny....

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki dziewczyny. Jagoda mam nadzieję, że w następnym cyklu wypiszemy się z tego "klubu".

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo,matko, ja bym się, za przeproszeniem zsikała ze stresu po takim wyniku usg - obydwie moje babcie zmarły na raka piersi...
    Chyba pójdę na kontrolę...

    Trzymaj się, żeden strajk nie trwa wiecznie, a Ty jesteś Margaret Tatcher płodności :)

    OdpowiedzUsuń
  7. romashka, profilaktyka najważniesza i dzięki za dobre słowo:)

    OdpowiedzUsuń