niedziela, 3 czerwca 2012

Ach te stereotypy...

Jeżdżę, jak szatan po ulicach mego miasta - jakieś 40/h:) Na tyle, póki co pozwala mi moja instruktorka. Nigdy, ale to nigdy nie chciałam by uczyła mnie kobieta prowadzić auto, jakoś w tym względzie bardziej ufam facetom, nieraz jadąc samochodem z perspektywy pasażera wkurzałam się na tzw. "baby za kierownicą", które lusterka mają chyba tylko po to, by pomalować usta, a o zmianie kierunku jazdy nie muszą przecież informować innych na drodze. I te ich hamowanie na ostatnią chwilę, nie mówiąc o parkowaniu - jakby prowadziły statek kosmiczny, a nie auto! Normalnie MASAKRA! Bałam się, że to jakaś taka nasza babska przypadłość, i może dlatego tak długo zwlekałam z prawkiem. Jest w moim mieście babska elka, ale trzymałam się od niej z daleka. Wybrałam tradycyjną szkołę, instruktora - oczywiście faceta, pojeździłam z nim trochę, ale nagle rozwiązali z nim umowę. Do dziś nie wiem, co się stało. Czekałam w umówionym miejscu, a tu podjeżdża do mnie kobieta i mówi, że teraz ona będzie mnie uczyć. Na dodatek okazało się, że to moja znajoma. Klęłam pod nosem, na czym świat stoi podczas tej pierwszej wspólnej jazdy. Już w myślach widziałam niezdany egzamin:) Ale muszę powiedzieć, że z każdą kolejną jazdą czuję się coraz pewniej za kółkiem. Moja instruktorka nie uczy mnie "babskiej" jazdy, czyli kobieta może jeździć normalnie, bezpiecznie, SZOK!:) Zapisując się na prawko od razu powiedziałam, że jak zauważę, że jeżdżę tak okropnie, jak te "baby" które przeklinam, to rezygnuję! Ale jest dobrze, oczywiście, jeszcze dużo przede mną, na razie wyjeździłam 13 h, ale jest naprawdę dobrze. Najważniejsze, że nie mam stracha, już na pierwszej jeździe wyjechałam na miasto i nie było we mnie lęku, owszem jestem bardzo skoncentrowana, ale strachu zero. Naprawdę dobrze czuję się za kierownicą. Oby tak dalej!:)

                                          MASAKRA:)

A, co do innych babskich spraw. To mam pierwszy namacalny dowód na to, że zabieg został wykonany prawidłowo. Odkąd pamiętam, moja @ przychodziła wraz z okropnym bólem, gdy moje koleżanki w szkole, na studiach czy z pracy robiły w "te dni" praktycznie wszystko, ja leżałam nieprzytomna z bólu z termoforem i łykałam silne prochy. Zawsze tak było, aż do zabiegu. Myślałam, że ta pierwsza 11-dniowa to była taka przez leki, ale ta ostatnia miała być już tą "normalną". Lekarz uprzedzał, że zobaczę różnicę, ale ja mu nie wierzyłam. Jak to bez bólu?! Niemożliwe! Przygotowałam sobie więc arsenał leków przeciwbólowych i czekałam w napięciu, a tu nagle niespodzianka. Ból praktycznie żaden, lekkie skurcze i już. Zawsze najgorszy był u mnie drugi dzień, a teraz w ten dzień jeździłam sobie rowerem po mieście. Nie mogę uwierzyć, że zmiana jest aż tak wielka. Bardzo poprawi to mój komfort życia, jestem szczęśliwa. Co prawda intensywność jest taka sama, ale bez bólu to wielka różnica:) Chociażby dla tego warto było wykonać laparo:)

19 komentarzy:

  1. Ja się nie zgadzam. Mówi się, że to kobiety są najlepszymi kierowcami. ;) a cechy które wymieniłaś widzę tylko o wyłącznie u facetów. Może tak tylko w Poznaniu :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja przed porodem też zawsze miałam strasznie bolesne okresy ciekawa jestem jak to będzie teraz.
    A co do prawka to też dzielnie robię ale jednak zdecydowałam się na pana instruktora, jakoś też tak stereotypowo czuję się przy nim bezpieczniej aniżeli czułabym się przy kobiecie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kass, dobrze, że chociaż w Poznaniu;) Soul10 trzymam kciuki za Twoje prawko i życzę bezbolesnych @:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tym prawem jazdy to super sprawa :) Ja jestem jakaś inna bo nie umiałam przez 2 lata nauczyć się jeździć samochodem ze sprzęgłem, mąż wpadł w rozpacz z tego powodu - w USA zrobiłam prawko i jeździłam tylko automatami, po powrocie nie chcieli mi uznać kwalifikacji (świnie) i musiałam zdawać egzamin - dopiero jakaś ustawa mnie uratowała i mogłam zdawać na swoim aucie z automatem; zdałam za pierwszym razem :D A wcześniej zdawałam 14 razy...

    A z tym okresem to Ci zazdroszczę bardzo - całe życie miałam bezbolesne, a po drugiej ciąży przeżywam katusze jak dzień po cesarce :/ I leje się ze mnie na potęgę. Bleeeeeeeeee.

    PS. Myślę i czaruję. Zaklinam i ślę życzenie, wiesz jakie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wychodzi na to, że baba też człowiek i nawet bywa, że kierowca ;). Ja mam w tej kwestii dobry przykład z domu bo moja mama bardzo dobrze prowadzi, stanowczo ale płynniej niż tata. Chociaż kiedy przychodzi do nawigowania dymorfizm płciowy się uwidacznia ;). U nas odwrotnie, ja nawiguję dużo lepiej niż m. ale prowadzić nigdy nie będę tak dobrze.
    Trzymam kciuki za Twoje dalsze postępy :)
    A co do @ to super, że daje żyć. Masz teraz 3 dni życia więcej w miesiącu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aga 14 razy!! No Kochana uparta jesteś;) mam nadzieję, że mi pójdzie trochę szybciej:) wiem, wiem:)

    Miłka, sama się nie mogę nadziwić temu odkryciu;) dziękuję za kciuki:)

    A od @ to ja dopiero w wiośnie 30+ zaczynam odpoczywać:) Lepiej późno niż wcale...

    OdpowiedzUsuń
  7. trzymam kciuki za prawko:) i ciesze sie, ze laparo pomogła:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Życzę powodzenia:) ja też właśnie jestem na etapie robienia prawka;)

    OdpowiedzUsuń
  9. dzięki za kciuk:)
    Kamciaaa powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam dobrych kilka lat prawko a za kierownicą nadal nie czuję się pewnie, pamiętam swoje początki, to była jakaś maskara ;)teraz jeżdże, ostatnio jakoś mniej, ale moja praca wymaga ode mnie by od czasu do czasu usiąść za kółko i jechać np. 500 km.
    Cieszę się, że laparo w jakiś sposób pomogło, Teraz musi być już tylko lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  11. Film świetny,aż się popłakałam!
    Narazie się nie boisz i dobrze,ciekawa jestem jak się będziesz czuła jadą po raz pierwszy sama;)
    Ja mam prawko od ponad dwóch lat,ale po większych miastach nie jeżdżę sama bo się najnormalniej na świecie boję i już.
    Z parkowaniem-hahaha -parkuję tylko tam gdzie zmieszczę się za pierwszym razem,a mam jeepa,więc widoczność średnia;D
    Pozdrawiam i cieszę się z bezbolesnej miesiączki!

    OdpowiedzUsuń
  12. no zobaczymy jak to ze mną będzie:), póki co kończę jazdy i w tym tygodniu zawitam do WORDu, aby zapisać się na egzamin :) Pozdrawiam k:)

    OdpowiedzUsuń
  13. to ja już odpalam kciuki!!!
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak tam jazdy? Fajniej jest? Jak się masz? :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak ja robilam prawko (ostatecznie do egzaminu do tej pory nie przystąpiłam) miałam babke instruktora. I przez nią mma taką traumę, że szok! Wrzeszczała na mnie, wpajała, że nic nie umiem, i że się nie nauczę itd... Masakra!

    OdpowiedzUsuń
  16. Aguś dziękuję za troskę, jazdy coraz lepiej idą, fajnie jest, w przyszłym tygodniu zdaję egzamin z teorii, więc proszę o kciuki:)A tak poza tym to troszkę chorowałam na anginę, ale już jest git, a wyniki hormonów jakieś dziwne mi wyszły, idę w piątek do gina to później napiszę co jest grane, pozdrawiam Cię:*

    OdpowiedzUsuń
  17. Anuszka witaj u mnie:) przykro mi, że spotkała Cię taka historia, ale nie zrażaj się dokup sobie jazdy u kogoś innego i do dzieła, będziesz potem śmigać z bananem na buzi:) powodzenia!

    OdpowiedzUsuń