wtorek, 29 listopada 2011

I feel good... :)

Będę żyć;) wyszłam z bananem na buzi z usg piersi. To świństwo, co mi się zrobiło dużo się zmniejszyło i nie ma już tego niebezpiecznego litego wypełnienia, moja doktórka, którą wyściskałam za ten wynik, stwierdziła, że teraz już to wygląda jak klasyczna torbielka ufff. Żarłam wiesiołek na potęgę, bo wyczytałam, że on rozbija takie świństwa  i chyba pomogło, no i sama biopsja też zrobiła swoje, bo w czasie badania próbowali mi to rozbić. Nie umiem opisać, jak wielka to dla mnie ulga. Można powiedzieć, że jestem obciążona genetycznie i dlatego mam takiego bzika z badaniami. Moja mama jest amazonką, wyszła z tej choroby zwycięsko, ale ja postanowiłam nigdy tych badań nie zaniedbać, bo moje piersi jeszcze mi się przydadzą, do wielu rzeczy, mam nadzieję:) Jednak, ze względu na sprawy z mamą, moja dr od usg, powiedziała, że chce mnie jeszcze zobaczyć za pół roku i jak kolejny wynik będzie równie dobry albo jeszcze lepszy to już potem kontrola raz w roku. Także wiesiołka nie odstawiam, co by jeszcze wynik poprawić. Teraz już czekam na @, na grudzień i do roboty, tej przyjemnej oczywiście, bo leczenie już skończone, śluz do mnie wrócił, nic tylko działać;)


  James Brown za mną chodzi, szykuj się grudniu!!

9 komentarzy:

  1. Sympatyczny, optymistyczny post. Powiało radością i nadzieją - no ale jakżeby inaczej. Super że się zmniejszyło i wierzę że raz do roku kontrole wystarczą.
    Trzymam kciuki za grudniowe starania.
    I czekamy obie na @

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się bardzo i oby takich wieści więcej. Ja też chyba jestem obciążona genetycznie i w tym kierunki jadę w styczniu na badania do kliniki genetycznej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty też możesz takie zrobić. Zobaczyłabyś jakie jest duże ryzyko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesiołek jest w tabletkach czy jako herbatka?

    OdpowiedzUsuń
  5. Super wiesci, bardzo sie ciesze!!
    Wiem jak to jest czekac na ten wynik...
    Teraz to tylko cieszyc sie grudniem :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję dziewczyny za dobre słowa i uśmiechy, odwzajemniam:):)
    Kass wiesiołek jest w kapsułkach, a badań nie chcę robić, już i tak wystarczająco dużo w związku z niepłodnością ich zrobiłam, myślę że regularne usg to podstawa i tyle:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ależ się uśmiechnęłam wraz z Tobą z tak dobrych wieści, oby ich było tutaj jak najwięcej!

    OdpowiedzUsuń